W świecie technologii jednym z najbardziej elektryzujących tematów stała się nadludzka sztuczna inteligencja (AGI). To nie science fiction, to nasza rzeczywistość, która może zmienić oblicze przyszłości. OpenAI, znana z innowacyjnych projektów, takich jak ChatGPT, stoi na czele badań nad tym, jak ujarzmić ten potężny potencjał. Wnikliwe spojrzenie na ich strategie i metody może dać nam wyobrażenie, co nas czeka. Czy to skok w nieznane, czy kontrolowany marsz w stronę postępu? Przeczytaj, by dowiedzieć się więcej.
Jak OpenAI wykorzystuje ludzki dotyk w trenowaniu AI?
Ludzkie doświadczenie i intuicja są nieocenione, gdy przychodzi do szkolenia sztucznej inteligencji. OpenAI od dawna stosuje tę metodę, trenując swój chatbot, ChatGPT, i zbierając opinie od ludzkich trenerów. To dzięki nim AI uczy się rozumienia niuansów naszego języka, kultury, a nawet emocji. Ale to nie jest zwykła szkoła, to bardziej jak indywidualne korepetycje z nauczycielem, który zna wszystkie triki.
Ludzcy trenerzy działają jak mentorzy, korygując i dostosowując odpowiedzi AI, tak by były bardziej zrozumiałe i adekwatne. To nie tylko nauka poprzez powtarzanie, ale prawdziwe zdobywanie wiedzy. Dzięki temu procesowi, model sztucznej inteligencji staje się coraz bardziej zaawansowany, a jego zdolności komunikacyjne – coraz bardziej wyrafinowane.
Jednak pojawia się pytanie: co jeśli AI przestanie wymagać tego ludzkiego przewodnictwa? Co jeśli nauczy się samodzielnie interpretować świat w sposób, który teraz wydaje się możliwy jedynie dla człowieka? OpenAI już myśli o tym, jak przystąpić do tego kolejnego etapu.
Sztuczna inteligencja trenująca AI – czy to przyszłość?
OpenAI nie spoczywa na laurach. Planuje stworzyć specjalny model sztucznej inteligencji, który będzie trenował inne, bardziej ogólne sztuczne inteligencje. To tak, jakby nauczyciel uczył innego nauczyciela, jak nauczać. Ta koncepcja, znana jako “weak-to-strong generalization”, może okazać się znacznie efektywniejsza niż tradycyjne metody.
Badania pokazały, że taka metoda trenowania jest nie tylko możliwa, ale może przynieść lepsze rezultaty niż obecne szkolenie prowadzone przez ludzi. Większa dokładność, głębsze zrozumienie kontekstu i szybsze uczenie się – to wszystko wydaje się być w zasięgu ręki.
Przykładem tej strategii jest GPT-4, który był szkolony przez wcześniejszą wersję – GPT-2. To ważny krok w kierunku stworzenia samowystarczalnej sztucznej inteligencji. Ale czy jesteśmy gotowi na taką ewolucję?
Potencjalne ryzyka niekontrolowanej AGI
Ogólne modele sztucznej inteligencji (AGI) to potężne narzędzia, które mogą przynieść wiele korzyści dla ludzkości. Jednak ich potencjał niesie ze sobą pewne zagrożenia. Bez odpowiednich zabezpieczeń AGI może spowodować nieprzewidziane szkody, zarówno w sferze cyfrowej, jak i realnej. To jak otwieranie Puszki Pandory – raz uchylonej, nie można już zamknąć.
OpenAI zdaje sobie sprawę z tej odpowiedzialności i intensywnie pracuje nad narzędziami do kontroli AGI. Chodzi o to, by zawsze mieć możliwość “wyłączenia wtyczki”, jeśli sztuczna inteligencja zacznie działać w sposób niezgodny z oczekiwaniami. Choć firma zaprzeczyła, że osiągnęła już poziom AGI, to jej działania pokazują, że przygotowuje się na tę ewentualność.
Wizja AGI jako nadludzkiej inteligencji nie jest już tylko marzeniem futurystów. To realny kierunek, w którym podąża świat technologii. OpenAI jest jednym z tych, którzy chcą upewnić się, że ten krok będzie bezpieczny dla nas wszystkich. Ich prace nad metodami kontroli to nie tylko wyścig technologiczny, to również wyścig z czasem, by zapewnić, że nadludzka siła, jaką może posiadać AGI, będzie służyła dobru, a nie zagrażała naszej przyszłości.
A niby dlaczego GPT 4 był szkolony przez GPT 2 zamiast wersje 3.0 lub 3.5? Czy wyższa wersja nie jest lepsza od starszej? Jeśli nie to wtedy 2+2 nie równa się 4….